19.09.2014

3. ~ "Wszystko co chcę na tobie zobaczyć to twoja skóra"

"Chłopcze wiem, że chcesz dotykać
Oddychasz na mojej szyi
Mogę powiedzieć, że chcesz
I teraz chcesz tego jak
Chcę żebyś to teraz poczuł
Mam sekret, który chcę ci wyjawić
Mam na sobie sekrety i zaraz zrzucę je na podłogę. (...) 
Wszystko co chcę na tobie zobaczyć to twoja skóra"

MUZYKA



          Stoję przed lustrem i patrzę na dziewczynę, która mi się uważnie przygląda. Kąciki jej ust obniżają się i dostrzegam przez moment wyraz rozpaczy w jej zamglonych oczach, zanim znów przybierze maskę radości. 
          Byliśmy dla siebie jedyną deską ratunku. Poręczą odgradzającą od przepaści...
          Może jest to dziwaczne i niestosowne, ale uwielbiam, kiedy jest obok mnie. Uwielbiam czuć przyśpieszone bicie mojego serca. Uwielbiam, w jaki sposób wymawia moje imię, tylko w jego ustach brzmi pięknie. To naprawdę imponujące, że tylko jedna osoba może sprawić, żeby na moich ustach pojawił się szczery  prawdziwy uśmiech.
          Jak to możliwe?
          Długo mi zajęło zrozumienie, że czasem wystarczy czyjaś obecność by pojawił się na twarzy uśmiech. Takie nic, a tak dużo potrafi człowiekowi dać.
          Ashton opuszcza dzisiaj posterunek policji, a ja właśnie mam zamiar go stamtąd odebrać.
          Założyłam czarne legginsy i srebrną tunikę, która błyszczała i mieniła się za każdym razem, kiedy obracałam się w stronę słońca. Na nogi włożyłam moje grafitowe botki na ośmiocentymetrowym obcasie. Włosy postanowiłam rozpuścić, by niektóre kosmyki delikatnie okalały moją twarz. Oczy podkreśliłam cieniem i eyelinerem, rzęsy - tuszem, a na usta nałożyłam lekko czerwoną szminkę. Przypudrowałam się i użyłam perfum. Ubrałam swój jesienny płaszczyk z skórzanymi wstawkami, po czym wyszłam z domu.
          Skłamałabym, gdybym powiedziała, że o nim nie myślę. Myślę i to bardzo często. Czasami są takie dni, kiedy jest w każdej godzinie, takie godziny, kiedy jest w każdej minucie, takie minuty, kiedy jest w każdej sekundzie.
          Teraz miałam dla siebie sporo wolnego czasu, a raczej miałam sporo czasu na przemyślenia.
          Ciągle zasypiam i budzę się z jego imieniem na moich ustach.
          Często przyłapuję się również na szukaniu jego twarzy w ulicznym tłumie, ale wiem, że to niemożliwe, żebym ją znalazła, jednak nie mogę się powstrzymać - to silniejsze ode mnie.Ciągle przyciskam twarz do brudnej szyby i moje oczy nadal są wilgotne, kiedy "przypadkiem" przejeżdżam obok miejsc, gdzie spędzaliśmy wspólnie czas.
          Najgorsze są drobiazgi.
          Kiedy usłyszę piosenkę, której słuchaliśmy, kiedy ktoś wymówi tytuł filmu, o którym rozmawialiśmy, kiedy poczuję zapach perfum, w które ubierałam się na nasze spotkania, kiedy gdzieś usłyszę jego imię. Ciągle bliskie i ukochane.
          Przez niego czuję, jakbym już nie pasowała do normalności.
          "Bo ty nie jesteś normalna..." - odezwał się mój głos wewnętrzny. Jednak musiałam przyznać mu tą rację. Nie należałam do zwykłych ludzi, ja należałam do ludzi zakochanych, zakochanych w drugiej osobie na zabój.
          Nim się zorientowałam, dostrzegłam żółtawy budynek z ogromnym napisem: "POLICJA".
          Odetchnęłam głęboko i przeczesałam włosy dłonią. Za parę chwil stanę w nim "twarzą w twarz".
          Jak on zareaguje na mój widok?
          Czy jestem na to gotowa?
          Czy powinnam się w to aż tak bardzo angażować?
          Westchnęłam ciężko i pchnęłam ciężkie drzwi. Moim oczom ukazała się kobieta siedząca przy biurku.
          - W czym mogę pani pomóc? - spytała, uśmiechając się serdecznie.
          Zdecydowanie - ona była o wiele milsza, od tej kobiety, która mnie przesłuchiwała.
          Odwzajemniłam uśmiech.
          - Ashton Martinez. Podobno dziś wychodzi z aresztu. - powiedziałam.
          - Ach, tak. A pani to pewnie... - przeciągnęła ostatnią samogłoskę i spojrzała w jakieś papiery. - Pani Caroline Lee, tak?
          - Tak. - przytaknęłam.
          Super. Teraz nawet jestem notowana na policji. Ciekawe czy moi rodzice byliby ze mnie dumni...
          W tym momencie, do wielkiego korytarza weszło dwóch umięśnionych i wysokich policjantów, jednak ja swoją uwagę poświęciłam na osobie między nimi.
          Ashton miał na sobie białą koszulkę, która idealnie opinała jego umięśnione ciało, na nią założył granatową koszulę w kratę, którą postanowił rozpiąć i dżinsową kurtkę ze skórzanymi rękawami. Do tego wszystkiego pięknie pasowały ciemnobordowe rurki i czarne tenisówki od Tommyiego Hilfigera. Włosy miał w lekkim nieładzie, co tylko dodawało mu uroku.
          Szedł pewnym krokiem, ale ani razu nie spojrzał mi w oczy.
          - Oddajemy zgubę. - powiedział jeden z policjantów i sięgnął po klucz od kajdanek. Włożył go w zamek i przekręcił kluczyk. Kajdanki rozluźniły się tak, aby chłopak mógł uwolnić swoje ręce.
          Podszedł do mnie i powiedział ciche:
          - Cześć.
          - Cześć. - powiedziałam i delikatne pociągnęłam go w swoją stronę. - Do widzenia! - pożegnałam się ze służbą i oboje wyszliśmy z posterunku policji.
          - Idziemy do mnie. - powiedziałam. - Musisz się trochę rozluźnić. - uśmiechnęłam się.


          - Chcesz może coś do picia? - zapytałam, wchodząc do kuchni. - Kawa, herbata?
          - Kawa. - powiedział i powiesił kurtkę na wieszak. - Nigdy nie miałem przyjemności być w twoim mieszkaniu...
          - To teraz masz niezłą okazję. - zaśmiałam się i wstawiłam wodę.
          Ashton rozglądał się po kątach. Uważnie obserwował każdy, nawet najmniejszy i najdrobniejszy detal. Przyjrzał się dokładnie zdjęciom, książkom, filmom, a nawet płytom. Powoli poruszał się po domu lustrując wszystko wzrokiem tak, jakby chciał wszystko idealnie zakodować w swojej pamięci.
          - Coś nie tak? - spytałam i podeszłam do niego.
          - Nie, nie. Tak, tylko się rozglądam. - oznajmił. - Ładnie mieszkasz. - dodał, uśmiechając się.
          - Oprowadzę cię. - rzuciłam.
          Szłam przed nim, czując jego obecność zaraz za mną. Otwierałam po kolei każde drzwi pokazując mi co dokładnie mieści się za nimi.
            Beżowe ściany kontrastowały z jasną podłogą  i czarno - białymi meblami. Czarna sofa z białymi poduszkami wspaniale współgrała z jasnym dywanem. A wszystko to dopełniało kilka kwitnących, kolorowych roślin w doniczkach.
          - Tu jest salon... Kuchnia... Jadalnia... Łazienka... Pokój gościnny... I moja sypialnia, a obok moja garderoba i łazienka. - uśmiechnęłam się ciepło i otworzyłam ostatnie drzwi, ukazując mu wielkie, wygodne, dwuosobowe łóżko - zdecydowanie najlepsze miejsce w moim domu.
          - Wow... Masz w czym spać. - zaśmiał się, a ja do niego dołączyłam.
          Usłyszałam, że woda już się zagotowała, więc wbiegłam do kuchni i wyłączyłam termos. Podniosłam go i przechyliłam, przez co uniosła się para, a w obu kubkach znalazła się gorąca kawa. 
          - Słodzisz?! - krzyknęłam, impulsywnie się odwracając, przez co z całej siły uderzyłam w umięśnioną klatę Ashtona. Nie słyszałam, żeby wychodził za mną z sypialni...
          W jego karmelowych oczach pojawił się tajemniczy błysk, a na ustach zagościł ponętny uśmiech. Chłopak delikatnie ścisnął moją dłoń, przybliżył ją do swojej twarzy i przesunął po chłodnym policzku. Wyglądał przy tym męsko, a zarazem tak spokojnie i łagodnie, jakby upajał się moim dotykiem. Czułam pod palcami jego twardy zarost, a na nadgarstku ciepły oddech. Patrzeliśmy się na siebie w milczeniu i chociaż wokół panowała cisza, ja słyszałam głośny łomot swego serca, które tłukło się jak oszalałe, tłocząc krew na twarz. Nieśmiało spuściłam głowę i wtedy stało się coś niezwykłego. Ashton przybliżył moją dłoń do swoich ust i pocałował jej wnętrze. Kolana się pode mną ugięły, a żołądek zacisnął się jak pięść. Czułam przyjemne ciepło miękkich warg, które wtapiały się w moją linię życia. Rozchyliłam usta, podniosłam wzrok i napotkałam oczy, w które wkradał się upojny, karmelowy blask. 
          Ashton nachylił się w moją stronę by mnie pocałować, ale ułamek sekundy później zmienił zdanie. Złapał mnie za uda tuż pod pośladkami i podniósł. W moim brzuchu momentalnie zawirowało, bo motyle zaczęły swój szalony taniec, a serce nagle przyspieszyło bicia.
           Nie wiem jak do tego doszło - było gorąco, a ja miałam zawroty głowy - ale jego prawa dłoń spoczywała teraz na moim policzku. Przytrzymywał moją twarz tak, bym nie mogła odwrócić wzroku od jego ciemnych oczu.
          - Myślę, że trochę amorów mi nie zaszkodzi. - powiedział. - A tobie?
          - Mnie też nie powinno. - oznajmiłam z szerokim uśmiechem.
          Uśmiechnął się uwodzicielsko i jeszcze bardziej się do mnie przybliżył.
          Nie wiem jak, ani kiedy, ale znaleźliśmy się w mojej sypialni. I w moim łóżku.
          Czułam jego ciepły oddech na mojej skórze, a każdy dotyk był bardziej namiętny od poprzedniego.
          Chciałam tego przez cały wieczór - tej bliskości. Chciałam czuć jego ciało przyciśnięte do swojego.
          Zamknęłam oczy i poddałam się pocałunkowi. Pragnęłam by stał się wszystkim, by reszta mojego świata nagle odpłynęła, choćby na moment. Jego ręce na moich plecach - tak silne i rzeczywiste. A jego usta…

Dobry wieczór, miśki <3 !! No proszę, taki rozwój akcji, ale się nie przyzwyczajać! To nie potrwa długo ;) Ja dodałam rozdział, teraz czekam na Wasz ruch ;D Z niecierpliwością czekam na komentarze :*
xoxo, Patrycja ❤

6 komentarzy:

  1. Ojej *-*
    Niedługo wrócę, obiecuję... ♥

    Nina ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, witam ♥

    Jestem nowa na blogerze i dzisiaj (jakieś 20 minut temu) odkryłam Twój blog ♥
    I bardzo się z tego powodu cieszę. Twój styl pisania mnie po prostu zauracza.
    Piszesz naprawdę wspaniale <3 Ciesze się, że znalazłam ten blog.
    Teraz na pewno będę czytać ♥ Już obserwuję blog ^-^
    Życzę Ci duużo weny, bo czekam na Czwóreczkę ♥
    I masz bardzo ładny szablon na blogu *o*
    I bardzo podobają mi się nazwy rozdziałów :)

    Melania ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpadłam przypadkiem i już chyba stąd nie wypadnę;) Dziewczyyyno, jaki Ty masz flow! Dzięki, że masz taki talent i że się nim dzielisz, że możemy się przenieść w inny świat i to tak zajebiście opisywany. Intrygująco się zaczęło i to sprawia, że rozbudzasz ciekawość. Chcę więcej! Nie każ tak długo czekać...;P Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wypociny?! Żadne wypociny! Cudownie piszesz tylko szkoda, że takie krótkie rozdziały :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże! Chcę więcej takich scen! Czytałam z zapartym tchem, podekscytowana każdym następnym krokiem. Pochłaniam wszystko jak gąbka, sącząc każde Twoje słowo, zachwycam się ich pięknem i zmysłowością. Jesteś wspaniała i nie wiem czy starczy mi słów, by opisywać jak bardzo podoba mi się ten blog, po prostu nie wszystko da się wyrazić wyrazami, a szkoda, bo zasługujesz na to, by Ci komentować Twoją ciężką i zachwycającą pracę!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz! To wiele dla mnie znaczy ♥